Przetłumaczone przez: Wiktor Maturski
Scott Lilienfeld, Ph.D. – Profesor Samuel Candler Dobbs – Wydział Psychologii, Uniwersytet Emory
Zapytaj Eksperta:
Jak zaangażował się Pan w badania nad psychopatią?
Jako student zafascynowałem się zarówno osobowością, jak i psychopatologią. Interesowało mnie pytanie, co sprawia, że ludzie „tykają”, a także pytanie, w jaki sposób zawodzi zdrowa adaptacja do codziennego życia. Na trzecim roku studiów licencjackich wziąłem udział we wspaniałym kursie na temat metod badawczych w psychopatologii prowadzonym przez psychologa Boba Dworkina. Bob zapoznał mnie tam z genialną pracą laboratoryjną psychologa Davida Lykkena, który na wiele sposobów zapoczątkował eksperymentalne badania nad psychopatią. Kiedy aplikowałem na studia podyplomowe z psychologii klinicznej na uniwersytecie w Minnesocie, paradoksalnie nie miałem jak David’a spotkać, ponieważ był wtedy na Wydziale Psychiatrii. Wkrótce po tym, jak zostałem przyjęty do Minnesoty, dowiedziałem się, że David jest na „U” (uniwersytet), jak to się pieszczotliwie nazywa, i poszedłem się z nim spotkać. Dowiedziałem się również, że od czasu do czasu był mentorem dla absolwentów psychologii klinicznej i zapytałem go, czy mógłbym pracować w jego laboratorium. Zgodził się i od tego momentu dowiedziałem się więcej o literaturze dotyczącej psychopatii i uzależniłem się od niej. Uzyskałem doktorat pod jego okiem i zawsze byłem niezmiernie wdzięczny za jego wsparcie. Był jednym z najbardziej kreatywnych psychologów, jakich kiedykolwiek znałem i nauczył mnie, jak ważna jest intelektualna odwaga i intelektualna uczciwość.
Jakie są niektóre z błędnych przekonań na temat psychopatii?
Istnieje wiele błędnych przekonań dotyczących psychopatii. Z mojego doświadczenia wynika, że być może najbardziej rozpowszechnione w populacji ogólnej jest przekonanie, że psychopatia jest podobna do psychozy, jeśli nie jest jej synonimem, oraz że psychopatia wiąże się z dramatycznie zwiększonym ryzykiem przemocy. Wiele osób uważa również, że psychopatia jest identyczna z antyspołecznym zaburzeniem osobowości, które jest nakładającym się, ale zupełnie innym stanem, który jest niewiele więcej niż szeroką diagnozą parasolową obejmującą kilka stanów różniących się przyczynami.
Część problemu wynika z terminu „psychopatia”, który oznacza nic innego jak „chory umysł”. Niejasność tego terminu prowadzi do różnego rodzaju nieporozumień. Może nadszedł czas, abyśmy znaleźli inną nazwę.
Opracował Pan skalę samoopisową do oceny cech psychopatycznych. Jakie są mocne strony i ograniczenia stosowania tej metodologii do oceny cech psychopatycznych?
Skale samoopisowe, jak wszystkie metody oceny, mają swoje mocne i słabe strony. Pozytywnym aspektem jest to, że są łatwe w użyciu i ekonomiczne; co więcej, dają nam wgląd w samoocenę i postawy osób psychopatycznych. Ponadto, samopis eliminuje ważne źródło błędu, które jest obecne w pomiarach opartych na wywiadach, a mianowicie nieporozumienia między oceniającymi. Z drugiej strony, osoby psychopatyczne mają tendencję do braku wglądu w naturę i zakres swojej psychopatologii, a także wpływu ich zachowania na innych. Tak więc, używając kwestionariuszy do wykrywania cech psychopatycznych, należy uważać, aby skupić się konkretnie na tym, co uczestnicy robią, jakie są ich postawy i tym podobne; należy unikać pytań, które wymagają wglądu w to, kim są lub jak ich zachowanie wpływa na innych. Oczywiście osoby psychopatyczne również często bezkarnie kłamią. Tak więc, podczas korzystania z pomiarów samoopisowych w kontekstach motywowanych (np. ustalenia niepoczytalności, oceny opieki lub niepełnosprawności), wszystkie zakłady są wycofane i należy upewnić się, że dane zgłoszone przez siebie są potwierdzone danymi z innych źródeł, zwłaszcza informatorów, którzy dobrze znają daną osobę.
Czy istnieją psychopaci „odnoszący sukcesy”? Jak zdefiniowałby Pan takich ludzi?
Uważamy, że tak, choć nie wszyscy się z nami zgadzają. Nie jestem pewien, czy istnieje jedna definicja, ale mocno podejrzewam, że niektóre osoby z wyraźnymi psychopatycznymi cechami osobowości, takimi jak brak poczucia winy, brak empatii, narcyzm i podejmowanie ryzyka, mogą i dobrze funkcjonują w społeczeństwie, przynajmniej w perspektywie krótkoterminowej. Niektórzy z nich mogą nawet mieć przewagę konkurencyjną nad resztą z nas w niektórych kontekstach, takich jak polityka, biznes i sporty wysokiego ryzyka. Nie wiemy jednak zbyt wiele o tym, co odróżnia te osoby od psychopatów odnoszących mniejsze sukcesy, ani o tym, czy ich krótkoterminowy sukces może być często okupiony kosztem długoterminowej porażki.
Biorąc pod uwagę, że badania na ogół wyprzedzają zastosowania w tej dziedzinie, jakie jest jedno ulepszenie w dziedzinie psychopatii, które ma Pan nadzieję zaobserwować w ciągu najbliższych pięciu do dziesięciu lat?
Chciałbym, aby dziedzina psychopatii odeszła od powszechnego założenia, że psychopatia, czymkolwiek jest, jest pojedynczą „rzeczą” z jedną przyczyną. Myślę, że staje się coraz bardziej prawdopodobne, że psychopatia, zamiast być monolitycznym stanem, jest raczej kombinacją lub nawet konfiguracją kilku w dużej mierze odrębnych cech osobowości, które łączą się w interpersonalnie złośliwy sposób. Zamiast więc dążyć do zidentyfikowania „przyczyny” lub „sposobu leczenia” psychopatii, być może zamiast tego powinniśmy podzielić psychopatię na jej podkomponenty i badać każdy z nich po kolei.