przetłumaczone przez: Wiktor Maturski
Dr Paul Babiak jest psychologiem przemysłowym i organizacyjnym specjalizującym się w pomaganiu kadrze kierowniczej w radzeniu sobie z potencjalnymi psychopatami ukrywającymi się w ich organizacjach. Do jego klientów należą dyrektorzy w biznesie, środowisku akademickim, organach ścigania, rządzie, ubezpieczeniach, medycynie, finansach i wywiadzie, a on sam wypowiada się na temat psychopatii korporacyjnej na profesjonalnych konferencjach i spotkaniach biznesowych. On i jego współpracownicy przeprowadzili najbardziej wpływowe oryginalne badania nad psychopatią korporacyjną, koncentrując się na ich cechach i charakterystyce, technikach manipulacji oraz wpływie, jaki mogą mieć na wyniki organizacji i zadowolenie pracowników z pracy. Jest autorem książki Snakes in Suits, Revised Edition: Understanding and Surviving the Psychopaths in Your Office, wraz z dr Robertem D. Hare, a także kilku artykułów naukowych i rozdziałów książek. Dr Babiak był gościem wielu programów radiowych i telewizyjnych, w tym „Today Show”, „Countdown with Keith Olbermann”, „Kudlow and Cramer” i „Dateline NBC”.
- Jak zaangażował się Pan w badania nad psychopatią?
Pierwszego psychopatę spotkałem ponad trzydzieści lat temu, ale wtedy o tym nie wiedziałem. Prowadziłem interwencję w zakresie budowania zespołu dla dużej firmy, która miała niegdyś wysoko wydajny zespół, który zdegradował się do chaosu. Zastosowałem tradycyjne podejście psychologii przemysłowo-organizacyjnej (I/O), które polegało na osobistej ocenie każdego członka zespołu, a następnie poproszeniu każdego członka o ocenę kolegów z zespołu za pomocą papierowego narzędzia oceny. Następnie uczestniczyłem w ich spotkaniach jako obserwator, oferując porady konsultacyjne liderowi lub samej grupie, w zależności od potrzeb w czasie rzeczywistym.
W tym przypadku dane pokazały, że była jedna osoba, która była źródłem konfliktu, ale o dziwo, zamiast być nierównym, rozbieżne poglądy tworzyły równomierny podział na zwolenników i przeciwników: połowa uważała go za idealnego uczestnika („zbawcę”), podczas gdy druga połowa uważała go za diabła wcielonego („węża”). Miał reputację destrukcyjnego, atakującego lidera zespołu publicznie i prywatnie, nieprzygotowanego na spotkania i często wychodzącego wcześniej, ponieważ miał coś „ważniejszego” do zrobienia. Moje osobiste interakcje z nim były w rzeczywistości całkiem pozytywne, choć z czasem zacząłem podejrzewać, że zachowywał się w jeden sposób, gdy byłem obecny, a zupełnie inaczej, gdy mnie nie było. Moim planem było trenowanie go i lidera, aby spróbować znaleźć wspólną płaszczyznę i poprawić relacje w pracy. Niestety, zespół został ostatecznie rozwiązany przez najwyższe kierownictwo; osoba sprawiająca problemy została awansowana na stanowisko swojego szefa, a jego szef został odsunięty na boczny tor.
Myślałem o tym przez lata, próbując dowiedzieć się, co się stało i w końcu, mając przeczucie co do jego osobowości, skontaktowałem się z dr Robertem Hare, który łaskawie zaoferował mi swoją nowo opracowaną listę kontrolną psychopatii. Przeanalizowałem poszczególne pozycje i z pomocą Boba doszedłem do wniosku, że mój rozmówca był psychopatą!
Od tego czasu urzekł mnie pomysł, że osoby psychopatyczne mogą faktycznie pracować w organizacjach, ponieważ uczono mnie, że często przebywają w więzieniach lub przynajmniej prowadzą życie na „spirali w dół”.
- Czy istnieją jakieś błędne przekonania na temat psychopatii w świecie korporacji?
Tak, uważam, że istnieją. Po pierwsze, wśród wielu ludzi panuje przekonanie, że ich szef jest psychopatą i że szeregi kierownictwa są nimi wypełnione. Oczywiście nie wszyscy „źli” menadżerowie mają wysokie cechy psychopatyczne; większość z nich jest po prostu niedouczona w zakresie skutecznych technik zarządzania, używa dysfunkcyjnych osobistych stylów, które nie są dobrze odbierane przez tych, którymi zarządzają, lub zajmuje swoje stanowiska z powodów politycznych. Niektórzy, oczywiście, są tyranami, a inni są podatni na nękanie z powodu problemów osobistych, które mogą mieć, ale niekoniecznie psychopatii.
Po drugie, istnieją również badania terenowe sugerujące, że niektórzy psychopaci faktycznie wykazują dobre cechy przywódcze (często określani jako psychopaci odnoszący sukcesy). Kwestionuję te interpretacje z kilku powodów. Sądzę, że ich „sukcesy” – zakładając, że naprawdę są psychopatami (których w rzeczywistości nie jest łatwo ocenić w świecie korporacji) – to czerwone śledzie – to wszystko pic na wodę. W moich badaniach odkryłem, że gdy osoby psychopatyczne tworzą swoją sieć wpływów w organizacji, wykorzystują techniki zarządzania wrażeniem, aby przejąć zarządzanie wydajnością, planowanie następstw, komunikację i inne systemy, które zostały zaprojektowane w celu śledzenia rzeczywistych wyników pracowników. W wyniku swoich znakomitych umiejętności manipulacji przekonują tych, którzy zarządzają tymi systemami i polegają na nich, że ich osiągnięcia są znacznie lepsze niż w rzeczywistości – ich „maska” w postaci reputacji korporacyjnej (która w wielu słowach brzmi: „Jestem idealnym pracownikiem” lub „Jestem idealnym liderem”) jest tym, na czym polegają w celu uzyskania pozytywnych ocen. Psychopatyczny pracownik poświęca dużo czasu i energii na tworzenie i utrzymywanie tej psychopatycznej fikcji. Gdy ten fikcyjny obraz ich kompetencji i lojalności zostanie ugruntowany w całej organizacji, często są oni umieszczani w korporacyjnym planie dziedziczenia, awansowani, otrzymują znaczne podwyżki itp. – wszystkie oznaki sukcesu w świecie biznesu, które trafiają do naszych baz danych badawczych.
Ich fikcyjna osobowość przyćmiewa rzeczywistość ich zachowania, gdy pną się po szczeblach kariery. Niestety, często dopiero po tym, jak pracownik z psychopatią odejdzie z pracy lub firmy, szkody, które wyrządził, wychodzą na jaw. Emocjonalne i psychologiczne ludzkie żniwo, które jest widoczne dla ofiar w czasie rzeczywistym, często nigdy nie zostaje ujawnione. Czasami ujawniane są również jawne oszustwa.
Po trzecie, niektórzy sugerują, że mogą istnieć zawody, w których posiadanie przynajmniej odrobiny psychopatii może być korzystne. Z pozoru ma to pewien sens (zwłaszcza w filmach o komandosach i szpiegach). Ale w rzeczywistości nie można wybrać cech i charakteru psychopatycznego nowego pracownika. Często dostaje się cały pakiet, który moim zdaniem zawsze obejmuje patologiczne kłamstwo, brak sumienia i brak lojalności wobec czegokolwiek innego niż oni sami. Nigdy nie spotkałem kierownika, który świadomie zatrudniłby kogoś, kto go okłamał lub był nielojalny wobec firmy lub misji. W rzeczywistości, jeśli skłamiesz nawet w tak prostej sprawie, jak karta czasu pracy, zostaniesz zwolniony przez większość organizacji. Nie da się zbudować spójnej, wydajnej organizacji z ludźmi o takich cechach. To po prostu nie zadziała. Można szkolić ludzi w zakresie umiejętności potrzebnych do skutecznego wykonywania tego rodzaju zadań, ale nie da się nauczyć psychopaty lojalności wobec sprawy i pokory.
Krótko mówiąc, jeśli zagłębią się Państwo w dane dotyczące wpływu psychopatycznego zarządzania na pracowników i organizacje, odkryją Państwo wiele negatywnych skutków. Za każdym korporacyjnym psychopatą, niezależnie od tego, jak dobrze jest on postrzegany przez swoją organizację, znajdą Państwo „ślad ciał”. Wszystkie one są dramatami i destrukcją, nigdy nie przynoszą rezultatów.
- Czy są jakieś „czerwone flagi”, które ostrzegają kogoś, że jego szef lub współpracownik ma cechy psychopatyczne?
Jest kilka sygnałów, których szukam: Niezdolność do tworzenia zespołu; Niezdolność do dzielenia się (zasługami, informacjami); Odmienne traktowanie pracowników (podlizywanie się przełożonym, znęcanie się nad rówieśnikami i podwładnymi); Niezdolność do mówienia prawdy; Niezdolność do bycia skromnym; Niezdolność do przyjmowania winy (nawet za oczywiste błędy i słabe wyniki); Niezdolność do konsekwentnego i przewidywalnego działania („osoba nieobliczalna”); Niezdolność do spokojnego reagowania; oraz Niezdolność do działania bez agresji. Chociaż żadna z tych cech nie wskazuje na psychopatię, zbieżność kilku z nich z pewnością powinna podnieść czerwoną flagę i doprowadzić do bliższego przyjrzenia się danej osobie.
- Dlaczego niektóre osoby z cechami psychopatycznymi odnoszą takie sukcesy w pracy?
To zależy od tego, jak definiują Państwo sukces. W niektórych pojawiających się badaniach, a na pewno w długiej historii literatury psychologi przemysłowo-organizacyjnej, sukces mierzy się poziomem wynagrodzenia, poziomem organizacyjnym i tempem wzrostu tych wskaźników w trakcie kariery. W przypadku psychopatów korporacyjnych wiele z tych wyników jest w rzeczywistości wynikiem lat subiektywnych ocen i skutecznego zarządzania wrażeniem – psychopatycznej fikcji, o której wspomniałem. Jednak w naszym badaniu z 2010 roku odkryliśmy, że po dodaniu oceny 360 stopni, tj. po uwzględnieniu ocen rówieśników i podwładnych, rzeczywiste wskaźniki wydajności, takie jak wymierne wyniki biznesowe i umiejętność budowania zespołów, są ponure, ponieważ zostały przyćmione przez charyzmę i urok.
Uważam, że niektórzy psychopaci odnoszą sukcesy w pracy, ale nie w sposób, w jaki firmy zazwyczaj mierzą sukces. Opisałbym psychopatów w społeczności jako psychopatów seryjnych; to znaczy, że obierają za cel jednostkę, manipulują nią, by uzyskać to, czego chcą, a następnie porzucają ofiarę, gdy ich użyteczność się skończy. Psychopaci korporacyjni lub organizacyjni są inni: mogą zacząć od jednego celu, a następnie rozszerzyć swoją działalność na wiele osób w grupie [Affinity Fraud i Ponzi Schemes to dobre przykłady z prawdziwego życia]. Wymaga to znacznych umiejętności, a ich sukces zależy od zarządzania rozbieżnymi poglądami wielu osób – nie jest to łatwe. Więc w ten sposób odnoszą „sukces”. W nagłówkach gazet można znaleźć wiele tego typu przykładów!
- Biorąc pod uwagę, że badania generalnie wyprzedzają zastosowania w tej dziedzinie, jakie jest jedno ulepszenie w dziedzinie psychopatii, które ma Pan nadzieję zaobserwować w ciągu najbliższych pięciu do dziesięciu lat?
Prowadzenie wczesnych badań organizacyjnych było w najlepszym razie trudne. Psychopatia cieszyła się złą sławą, a firmy nie chciały być kojarzone z tak negatywną kliniczną, psychologiczną koncepcją; ponadto istniało wiele obaw dotyczących prywatności. Lata zajęło zbudowanie zaufania, a także pozytywne relacje w mediach, które otworzyły drzwi do dalszych badań. Chociaż studenci od dawna wybierają psychopatię jako temat swoich badań, w ostatnich latach kontaktuje się ze mną coraz większa liczba uczniów szkół średnich zainteresowanych tym tematem. Kiedy byłem na studiach, psychopatia była może akapitem w podręczniku psychologii anormalnej, ale dziś jest to gorący temat, prawdopodobnie ze względu na rosnącą świadomość, że psychopatia jest prawdziwa, bardziej rozpowszechniona niż nam się wydaje i stanowi nowy, płodny obszar badań. Cieszę się z tej nowo odkrytej popularności – choć nadal mam obawy, że sensacja może przytłoczyć rzeczywiste raportowanie faktów.
Ważne jest, aby badacze zainteresowani psychopatią korporacyjną nauczyli się trochę o operacjach biznesowych (finansach, produkcji, marketingu, zasobach ludzkich itp.), aby mogli zakomunikować sponsorom swoich badań, że rozumieją realia świata biznesu, a tym samym mogą zdobyć ich zaufanie do wsparcia badań. Czas (i staranny projekt badań) pokaże!